Niedziałkowski a Rewolucja
Kamil Piskała, historyk, redaktor naszego przewodnika po Rewolucji 1905 roku, napisał książkę „Mieczysław Niedziałkowski – początki politycznej działalności i kształtowanie światopoglądu (1893-1918)” – o wybitnym polityku międzywojnia, socjaliście. Zachęcamy do lektury.
Prezentujemy fragment o Rewolucji 1905 roku – Mieczysław Niedziałkowski miał wówczas 12 lat i wziął udział w strajku szkolnym:
Szkoły na kresach Imperium Romanowów były instytucjami, którym oprócz czysto edukacyjnych zadań powierzono również istotne obowiązki w zakresie polityki rusyfikacyjnej. Nie inaczej było w Wilnie. Dopiero wydarzenia rewolucyjne lat 1905-1907 na krótki czas obudziły wśród zamieszkujących Wileńszczyznę Polaków nadzieję na zmiany i częściową chociaż polonizację szkolnictwa. Przez moment, gdy rewolucyjna fala wzniosła się najwyżej, wydawało się, że odpowiednie decyzje władz są tylko kwestią czasu. W związku z tym podjęto nawet pierwsze kroki w celu przygotowania się do, jak przypuszczano, rychłych reform. Władzom udało się jednak z czasem odzyskać kontrolę nad sytuacją, a wszelkie poważniejsze ustępstwa stały się mało realne. Tylko w guberniach Królestwa Polskiego, w efekcie imponującego swym rozmachem strajku szkolnego, udało się uzyskać zgodę na zakładanie prywatnych szkół z wykładowym językiem polskim (choć ich ukończenie nie uprawniało do podjęcia studiów wyższych na uczelniach państwowych).
Na Wileńszczyźnie możliwości zakładania szkół polskich nie stworzono, mimo że tutaj także miały miejsce protesty i wiece środowiska uczniowskiego. Jeden z takich wieców, w którym brał udział także uczęszczający wówczas dopiero do II klasy Niedziałkowski, opisała w swym pamiętniku W. Dobaczewska: Przyszłyśmy z Matką po Meka w pokojowym zamiarze zabrania go do domu. […] Już z daleka doleciał nas ogłuszający wrzask. Stare mury uniwersyteckie drżały w posadach. Tłum chłopców w szarych szynelach i płaskich czapkach gimnazjalnych kotłował się na dziedzińcu […]. W pewnej chwili, jakby na znak dany, w powietrze wyleciała czarna chmura zdartych, w górę wyrzuconych w porywie gniewu czy w tryumfalnym uniesieniu! Młodzież ryczała jakąś pieśń rewolucyjną. Ani słów, ani melodii nie sposób było rozeznać. Mek wrócił do domu bardzo późno, rzecz jasna – bez kaloszy.
W wyniku wydarzeń rewolucyjnych panująca dotychczas w szkole rusyfikacyjna presja znacznie zelżała, a warunki nauki stały się dla polskiej młodzieży znośniejsze. Jednak jedynym formalnym udogodnieniem, na które władze wyraziły zgodę, było prowadzenie lekcji religii dla katolików po polsku, a także nieobowiązkowe, odbywające się po „normalnych” lekcjach, zajęcia z języka polskiego. W gimnazjum klasycznym jednym z wykładowców języka polskiego został mianowany historyk, późniejszy profesor Uniwersytetu Stefana Batorego, Stanisław Kościałkowski.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.